- Kajetan's Newsletter
- Posts
- Newsletter po raz pierwszy!
Newsletter po raz pierwszy!
I mam nadzieję, że nie ostatni.
No dobra, zgodnie z zapowiedzią udało mi się wyrobić z pierwszym newsletterem na piątek, co samo w sobie uznaję za spory sukces. Przed Wami i tak sporo czytania, więc nie zanudzając zapraszam do lektury. Zacznynamy od wspomnień cudownego wydarzenia, które miało miejsce w ubiegłą sobotę.
Złote Kurczaki są najlepsze.

Dumni zdobywcy festiwalowych nagród.
W zeszłą sobotę w wrocławskiej BarBarze odbyła się już dwunasta edycja Złotych Kurczaków, czyli festiwalowi poświęconemu polskiemu komiksowi niezależnemu. Komiks to u nas od zawsze nisza, a nieżal to już nisza w niszy, ale patrząc na to, jak wyglądała frekwencja w sobotę, to jakoś trudno w to uwierzyć. Prawie siedemdziesiąt wystawców, ludzi pełno - no żyło to i aż pulsowało od zajawki.
O moim zachwycie i podziękowaniach dla organizatorów może przeczytać na fejsbuniu:
Festiwal komiksowy to oczywiście zakupy, więc pozwólcie na mały przegląd co tam dobrego udało mi się na stoiskach złapać.
WREligion - Paweł Mączewski

Czekałem na ten komiks już od dawna, bo Paweł rozpoczął pracę nad nim już dobre parę lat temu. Po drodze zaliczył sporo zawirowań, ale w końcu dopiął swego i zaprezentował pierwszy numer “WREligion” akurat w dzień swoich czterdziestych urodzin. Postapokaliptyczny świat, w którym rządzą wrestlerzy to pomysł dość absurdalny i wydawać by się mogło komiczny, ale Paweł w iście punkowym stylu wykorzystuje tę groteskę do krytyki kapitalizmu i ogólnego pojebania świata. Widać mocne inspiracje Frankiem Millerem, ale z mniejszą ilością spermiarstwa. Całość graficznie wygląda imponująco, zwłaszcza że to praca debiutanta, oczywiście jeśli ktoś lubi taką mniej wygładzoną kreskę. No i ci wrestlerzy po prostu zajebiście się napierdalają.
Autora możecie obserwować chociażby na jego insta
Święte księgi - Dem i Spell

To się nazywa potężne kolabo. Dem jest najbardziej znany jako twórca internetowych heheszków, ale to naprawdę udzolniony i łebski scenarzysta, co udowodnił ostatnio swoim fenomenalnym “Czyimś synem”, za którego zresztą zgarnął w tym roku dwa Złote Kurczaki, za scenariusz i komiks roku. Spell to z kolei złote dziecko polskiego komiksu poświęcające im całe życie, za co kiedyś dostanie swoje miejsce w panteonie rodzimych twórców opowieści obrazkowych. Te dwie potężne siły złączyły się, aby opowiedzieć przewrotną historię dwóch pielgrzymów, którzy odwiedzają legendarne miasto, gdzie każda religia traktowana jest równie dobrze. Pech w tym, że dwójka naszych bohaterów wyznaje doktrynę zbyt ekstremalną dla reszty. Rzecz mocno humorystyczna, ale też w ciekawy sposób poruszająca temat wiary.

Obu panów można śledzić na Instagramie: https://www.instagram.com/tom_spell/ i https://www.instagram.com/jakubkdebski/
Dwa gwoździe - OttoIch

Stanowczo za długo zabierałem się, aby w końcu kupić coś na stoisku OttoIcha, bo okazało się, że to autor, którego bardzo specyficzne poczucie humoru idealnie rezonuje z moim. Jego komiks opowiada o przygodach dwóch słowiańskich bóstw - Błotnika i Torngarsuka, którym zaczyna brzydnąć robota polegają na usługiwaniu Lucyferowi. Klimat ich przygód opisałbym jako magiczno-dziaderski, bo mistycyzm łączy się tu z przaśnością. Jeśli na myśl przychodzą Wam przygody Jakuba Wędrowycza, to weźcie o nich już zapomnijcie i zobaczcie jak powinno to się robić. Jeśli czujecie, że historyjka o czarownicy zbierającej kuśki w celu uniknięcia ogni piekielnych jest czymś dla Was, to teraz już wiecie, gdzie ją znaleźć.

Autora możecie obserwować na jego insta: https://www.instagram.com/ottoich09/ lub stronie: https://ottoich.art/
Der Pavor Nocturnus - Falauke

Nigdy nie doświadczyłem paraliżu sennego, ale same opowieści o nim wystarczyłyby, abym uznał go za jedną z najbardziej przerażających rzeczy na świecie. Jednocześnie jest to zjawisko, które jest dla mnie niezwykle fascynujace. Oba te stany zaspokoił we mnie nowy komiks Falauke, która w charakterystyczny dla siebie sposób przedstawiła ten temat łącząc w sobie elementy autobiograficzne z hardym researchem. Jej uroczo-mroczny styl idealnie do niego pasuje, a my możemy podziwiać takie perełki jak ta poniżej. Oczywiście najlepiej czytać pod kołderką, zaraz przed zaśnięciem.

Falauke możecie śledzić choćby na jej Insta: https://www.instagram.com/falauke.art/
Samurai Slasher - Garley, Kowalczuk, Mazur

Czuję się oszukany - przyszedłem po trochę wesołego eskapizmu i pulpowej rzeźni, a otrzymałem emocjonalny cios prosto w bebechy. Scenarzysta Mike Garley wykorzystuje stylistykę filmów klasy Z (których symbolem jest tytułowy bohater), aby za ich sprawą opowiedzieć o traumatycznej relacji z uzależnionym rodzicem. Nadal znajdziemy tu świetne rysunki przedstawiające tytułowego samuraja rozwalającego potwory, co z unoszącą się nad wszystkim atmosferą smutku tworzy dość unikatowe wrażenie. Do tego Łukasz Kowalczuk na końcu umieścił posłowie, które jeszcze mocniej podbija osobisty wydźwięk tego komiksu. Trudno to czytać bez wzruszenia.

Autorów możecie znaleźć tu
Mike Garley - https://www.instagram.com/mikegarley/
Łukasz Kowalczuk - https://bsky.app/profile/elkowalczuk.bsky.social
Łukasz Mazur - https://www.instagram.com/lazurverse/
Błażej Kurowski - Stachanowiec in Space

Jeden z tych komiksów pokazujących, że granica między nieżalem a mainstreamem jest bardzo umowna. Błażej Kurowski serwuje profesjonalne przygodowe science-fiction z komediowym zacięciem. Świat, w którym Polska nigdy nie przestała być komunistyczna i wraz z Japonią zaczęła przodować w zdobywaniu kosmosu może brzmieć jak zwykłe heheszki, ale autor naprawdę przyłożył się do jego uwiarygodnienia. W połączeniu ze świetnymi rysunkami i umiejętne prowadzoną narrację efekt jest w pełni “profesjonalny”. To seria, która nie odstaje poziomem od tego, co wydawane jest na mitycznym Zachodzie.

Autora można śledzić tu: https://www.instagram.com/vlepkaaday/ i https://bsky.app/profile/vlepkaaday.bsky.social
Kończąc temat Złotych zapodaję jeszcze listę tegorocznych lauratów. Pewnie napiszę coś o nich już w przyszłych wysyłkach.
DEBIUT - Baśń o Nieludzkim, Rysacz
KOMIKS INTERNETOWY - Baśń o Nieludzkim, Rysacz
KRÓTKA FORMA - Powroty, Łukasz Piotrkowicz
OKŁADKA - Delusions, Ewelina Galla
RYSUNEK - Gorzkie żale, KTH.
SCENARIUSZ - Czyjś Syn, Jakub Dębski
ANTOLOGIA LUB ZIN - Dreszczyk
KOMIKS - Czyjś Syn, Jakub Dębski
Mój top komedii romantycznych:

Jako wielce oryginalny i idący pod prąd człowiek postanowiłem wykorzystać Walentynki do zrobienia przeglądu komedii romantycznych, które osobiście bardzo lubię. Ta konwencja znajduje się dość nisko w kinofilskiej hierrarchi, a przecież w jej zakresie też powstają wyśmienite filmy. Dlatego zapraszam na blogaska (albo na ig, tam jest ładniej graficznie to ogarnięte):
Quiz o fantastyce i science fiction na podstawie książki z 1990 roku

Dawid Głownia, prowadzący profil “Panoptykon” (https://www.facebook.com/profile.php?id=100045427088279) zaprosił mnie do wzięcia udziału w drużynowym quizie opartym na książce “500 zagade z fantastyki i science fiction” autorstwa Piotra Kasprowskiego. Książka ma już 35 lat, więc wiele z pytań dotyczyło rzeczy już mocno przebrzmiałych, ale też podejście autora do niektórych kategorii (jak np. superbohaterów) było bardzo specyficzne. Na quizie bawiłem się przednio, a przy okazji dowiedziałem się naprawdę sporo. Jeśli ktoś chce obejrzeć nagranie to może zrobić to o tu:
Co tam obejrzałem w przez ten tydzień
Z powodu weekendowego wypadku na Kurczaki, nie oglądałem tak dużo jak zazwyczaj, więc mam do przedstawienia tylko dwa filmy:
The Order: Ciche braterstwo

Coś co powinno przypaść do gustu spragnionym surowych akcyjniaków w stylu dawnego Micheala Manna. Połowa lat 80, zgorzkniały agent FBI (Jude Law z wspaniałym wąsem smutku) próbuje rozpracować członków neofaszystowskiego ugrupowania terrorystycznego pragnącego uderzyć w rząd federalny (ich przywódcę gra Nicholas Hoult). Porządna rzemieślnicza robota, ale niestety tylko tyle - oparta na prawdziwych zdarzeniach historia prosi się, aby zabrał się za nią ktoś z pazurem Davida Finchera, więc pozostaje uczucie niedosytu.
Trochę dłuższy tekst znajdziecie u mnie na FB: https://shorturl.at/6rHq3
Do zobaczenia na Amazon Prime Video
Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat

MCU nie robi mnie już od kilku lat, ale akurat mieliśmy ochotę pójść ze znajomymi do kina na jakieś odmóżdżenie. I o jeju, jak ten film nie ma żadnego pomysłu na siebie, bohaterów i fabułę. Rzeczy dzieją się według jakiejś losowej logiki, a mózg idzie na wakacje. Najzabawniejsze jest to, że jednym z filarów akcji są tu wydarzenia z “Hulka” z Edwardem Nortonem. Film sprawia wrażenie, jakby te wątki były istotnym elementem całego MCU, a nie czymś z filmu sprzed 16 lat, o którym mało kto już pamięta. Czego najlepszym dowodem jest cameo Liv Tyler XD
Szkoda strzępić ryja i zaangażowania Harrisona Forda.
No jeszcze jedna smutna myśl: Rozpierdolenie Białego Domu przez prezydenta zmienionego w Czerwonego Hulka wydaje się w sumie lepszą alternatywą dla tego, co się obecnie odwala w USA.
Aktualnie mielę serialowo:
Gangi Londynu

Co prawda obejrzałem na razie trzy odcinki, ale już jestem absolutnie kupiony. Słyszałem niejednokrotnie, że pod względem choreografii walki i ich brutalności nie ma sobie równych, ale nie spodziewałem się aż takiego rozpierdolu. Wojna gangów, które próbują się wybić podczas chaosu spowodowanego śmiercią szefa wszyskitch szefów to idealne podłoże dla kolejnych napieprzanek. Człowiek myśli, że na ekranie telewizora widział już prawie wszystko, a tu okazuje się, że srogo się pomylił. Gareth Evans jest mistrzem ekranowego rozpieprzu i szacunek budzi to, jaką uwagę przykłada do tego, aby każde starcie oferowało tu nowe atrakcje. Nie bawiłem się pod tym względem tak dobrze chyba od czasów “Banshee”. Do tego sama intryga też szybko się zagęszcza, więc serial wciąga nie tylko ze względu na łubudubu. Warto chyba ostrzeć, że jest to rzecz nie tylko brutalna, ale także okrutna (poziom późniejszych sezonów “Sons of Anarchy”), więc wrażliwy powinni sobie odpuścić.
Do obejrzenia obecnie na SkyShowtime.
W co tam obecnie pykam
Metaphor: Refantazio

W ostatnich latach wytworzyła się u mnie mała tradycja - na przełomie jesieni i zimy zaczynam grać w jakiś monumentalny tytuł crpg. Dwa lata temu było to “Elden Ring”, rok temu zagrywałem się w “Baldur’s Gate III”. Takie gry są dla mnie dość niebezpieczne, bo koszmarnie się w nie wciągam i kombinuję tylko, jak tu znaleźć jeszcze pół godzinki na granie. W tym roku padło na “Metaphor: ReFantazio”, które pozwoliło mi wejść na niezbadane wcześniej przeze mnie rejony. Z gier od Atlus zaliczyłem tylko “Shin Megami Tensei V”, które trochę mnie wymęczyło. Nie grałem w żadną “Personę”, bo szczerze mówiąc trochę się ich bałem - te wszystkie historię o tym, jak rozbudowane to są gry i ile czasu trzeba poświęcić na rozbudowe sieci znajomości trochę zniechęcały. Jednak postanowiłem dać szansę “Metaphor” i pokochałem tę grę właściwie od razu, a po dwudziestu godzinach chcę tylko więcej.

Czuję się jakbym brał udział w jakimś gigantycznym anime ( animacji jest tu bardzo dużo), które zabiera mnie na prawdziwie epicką przygodę. Co prawda szkielet historii (ochrona tronu przed uzurpatorem) i dość standardowy świat fantasy (w odpowiednio japońskim sosie) początkowo nie sprawiają wrażenia czegoś wyjątkowego, ale wystarczy pograć parę godzin, aby zrozumieć, że to tylko pozory. Świat przedstawiony jest fajnie pogłębiony, szczególnie jeśli chodzi o kwestie ras i wzajemnych stosunków, bo nietolerancja i uprzedzenia są tu chyba najważniejszym wątkiem przewodnim. Wątek towarzyski, którego się obawiałem okazuje się świetną okazją do pogłębienia lore i poznania swoich kompanów, stanowiących grupę jednych z najlepiej napisanych postaci, jakie spotkałam w grach (spokojnie poziom BGIII). System “klas” jest tu ciekawie przemyślany i zachęca do ciągłego kombinowania, więc walki się nie nudzą.
Będę pewnie pisał więcej po skończeniu, ale już teraz szczerze polecam każdemu, kto chce przeżyć fantastyczną przygodę.
Jest czytane:
Kroniki Amberu Tom 1

Pozostając w klimatach dłuuugaśnych wytworów fantastyki - w końcu sięgnąłem po “Kroniki Amberu” Roberta Zelaznego. Nie załapałem się w czasie nastoletniej zajawki na sagi fantasy, a potem przez lata ten gatunek niezbyt mnie grzał. Jednak ostatnimi laty wróciłem do zaliczania klasyków fantasy i science-fiction, a “Kroniki Amberu” akurat leżały u kolegi na półce, więc postanowiłem spróbować. Jak jest? Bardzo dziwnie, bo literacko i narracyjnie nie jest to najwyższy poziom. Zelazny wrzuca czytelnika w dość trudny do zrozumienia świat przedstawiony, w którym bohaterowie przeskakują z rzeczywistości do rzeczywistości tłukąc się o tytułowe miasto. Trzeba chłopowi oddać, że miał rozmach i wór konceptów do rozpisania, ale akcja czasami tak pędzi do przodu, że wystarczy stracić uwagę na parę sekund, aby zorientować się, że bohater jest już w innym świecie, a akcja posunęła się o parę miesięcy. Przeczytałem dwieście stron i nie zawsze wiem, co właściwie się dzieje, ale bywa to całkiem przyjemne. Mam nadzieję, że nie obraziłem żadnych maniaków serii. Przynajmniej nie jest to tak nudne jak “Koło czasu”.
Do poczytania u innych
W zeszłym tygodniu Variety opublikowała swoją listę 100 najlepszych aktorskich występów w serialach, które miały premierę w XXI wieku. I jest to lista bardzo nieoczywista, często wręcz kontrowersyjna. Z jednej strony człowiek docenia, jak dużo jest tu wyborów niespodziewanych, ale też łapie się za głowę na znak “Ale jak to możliwe, że to pominęli”. Nie zważając na własne preferencje, jest to kawał naprawdę solidnej popkulturowej roboty.
Podcast tygodnia
Dobre podcasty o popkulturze wcale nie są takie łatwe do znalezienia, więc pomyślałem sobie, że jest też warto polecać.
Prowadzone przez Matta Belloniego (długoletniego redaktora Hollywood Reporter) “The Town” skupia się na najgorętszych tematach, którymi aktualnie żyje Los Angeles. Podcast patrzy na media od strony finansowej, co jest całkiem rozwijające. Głównym tematem są filmy i streaming, ale znajdzie się też trochę o sporcie, muzyce czy na przykład parkach rozrywki. Bardzo cenię sobie to, że odcinki są zwięzłe (około 25 minut), a Belloni zawsze zaprasza do nich jakiegoś specjalistę w danym temacie. Dobra piguła wiedzy poprowadzona ze sporym luzem.
Uśmiech o wsparcie
Jeśli podoba Wam się moja twórczość (np. ten newsletter) i chcielibyście wspomóc jej powstawanie, to możecie zrobić to np. przez postawienie mi symbolicznej kawki (8zł) na portalu Buycoffee.to. Każda wpłata dużo dla mnie znaczy i pomaga mi w dostarczaniu Wam kolejnych tekstów. Z góry dziękuję za kawusię.