- Kajetan's Newsletter
- Posts
- Kusi na Newsletter #28
Kusi na Newsletter #28
Grupy zadaniowe i nieudolni prawnicy.
Powiem Wam, że nie mogę doczekać się już następnego weekendu. Nie tylko dlatego, że jadę wtedy na kolejną edycję Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi, ale też z powodu premiery “Jednej bitwy za drugą” Paula Thomasa Andersona. Jestem mega ciekaw, co taki geniusz prowadzenia aktorów zrobi z Leonardo di Caprio, a mega pozytywne recenzje tylko mocniej mnie nakręcają. To jeden z tych momentów, w których przypominam sobie, że czasami warto obejrzeć pięćdziesiąt takich se filmów, aby w końcu trafić na prawdziwą perłę. I wyczekiwanie na moment sprawdzenia, czy to naprawdę będzie jeden “z tych razy” jest cudowny sam w sobie. Obecnie jestem trochę zajechany nawałem pracy, ale już czuję, że za tydzień mam szansę na kinowe katharsis i nagle wszystko wydaje się lżejsze. Coś mi się zdaje, że tekst z moimi wrażeniami będzie “odrobinę” dłuższy niż zazwyczaj. Jednak do tego momentu jeszcze chwila, więc teraz zapraszam do lektury nowego odcinka newslettera.
Dust Bunny
Uuu, to wygląda jak coś, co kiedyś mógłby nakręcić Terry Gilliam albo Tim Burton (jak jeszcze mu się chciało) - dziesięcioletnia dziewczynka wynajmuje płatnego mordercę, aby dorwał potwory, które porwały jej rodziców, przynajmniej tak to wygląda oczami jej wyobraźni. Do tego Mads pod reżyserią twórcy serialowego “Hannibala”, więcej mi nie trzeba, czekam.
Wiedźmin sezon 4
Od dawna twierdzę, że ten serial cieszy się popularnością, bo ludzie chcą oglądać tanie fantasy w stylu „Xeny” lub „Herkulesa”, a każdy kolejny sezon przybliża go do ich poziomu. Z Liamem Hemstworthem mam głównie taki problem, że przez tak duże podobieństwo do swojego brata wygląda tu trochę, jak jego wersja z Temu. Jednak nawet nie mam zamiaru się jakoś bardzo wyzłośliwiać.
Anaconda
Wydawać by się mogło, że “Anakonda” to film, który powinien zostać zagrzebany w zbiorowej pamięci wśród innych dziwnych popcorniaków z końcówki lat 90 (gdzieś obok “Wild Wild West), ale ktoś postanowił ją odgrzebać. Jednak okazuje się, że tym razem twórcy podeszli do tego ze świeżym, komediowym spojrzeniem. Pomysł, aby punktem wyjściowym była grupka przygłupów chcących nakręcić reboot produkcji o morderczym wężu ,jest według mnie przezabawny. Sam trailer też wygląda zachęcająco, choć zdecydowanie ujawnia za dużo.
Newsy
Rozdano nagrody Emmy

Rozdano tegoroczne nagrody Emmy. W kategoriach komediowych i miniserialu obyło się bez zaskoczeń: tegorocznymi zwycięzcami ewidentnie są “The Studio” i “Dojrzewanie”. Obie produkcje są rewelacyjne, więc nie będe się kłócił. Ciekawie natomiast rozegrała się kwestia statuetek dla serialów dramatycznych, bo tutaj, przynajmnie dla mnie, niespodziewanym faworytem okazało się “The Pitt”. Jednak nigdy nie można nie doceniać siły odziaływnia porządnie zrealizowanej produkcji o pracy w szpitalu. Cała rozpiska nagrodzonych prezentuje się nastepująco:
Outstanding Drama Series - "The Pitt"
Lead actor in a drama series Noah Wyle, "The Pitt"
Comedy series "The Studio"
Limited or anthology series "Adolescence"
Outstanding talk series -"The Late Show with Stephen Colbert"
Best Scripted Variety Series - Last Week Tonight With John Oliver
Lead actor in a limited or anthology series or movie Stephen Graham, "Adolescence"
Lead actress in a limited or anthology series or movie - Cristin Milioti, "The Penguin"
Outstanding reality competition "The Traitors"
Lead actress in a drama series - Britt Lower, "Severance"
Lead actress in a comedy series - Jean Smart, "Hacks"
Lead actor in a comedy series Seth Rogen, "The Studio"
Best Supporting Actor in a Drama Series - Tramell Tillman, Severance
Best Supporting Actress in a Drama Series - Katherine LaNasa, The Pitt
Best Supporting Actor in a Limited or Anthology Series or Movie - Owen Cooper, Adolescence
Best Supporting Actress in a Limited or Anthology Series or Movie - Erin Doherty, Adolescence
Best Supporting Actor in a Comedy Series - Jeff Hiller, Somebody Somewhere
Best Writing for a Drama Series - Dan Gilroy, Andor
Best Writing for a Limited or Anthology Series or Movie - Jack Thorne, Stephen Graham, Adolescence
Best Writing for a Comedy Series - Seth Rogen, Evan Goldberg, Peter Huyck, Alex Gregory, Frida Perez, The Studio
Best Supporting Actress in a Comedy Series - Hannah Einbinder, Hacks
Best Variety Special (Live) - SNL50: The Anniversary Special
Best Writing for a Variety Series - Last Week Tonight With John Oliver
Best Directing for a Comedy Series - Seth Rogen, The Studio
Best Directing for a Drama Series - Adam Randall, Slow Horses
Best Directing for a Limited or Anthology Series or Movie - Philip Barantini, Adolescence
Ricky Gervais szykuje animację dla Netflixa

Rozdano tegoroczne nagrody Emmy. W kategoriach komediowych i miniserialu obyło się bez zaskoczeń: tegorocznymi zwycięzcami ewidentnie są „The Studio” i „Dojrzewanie”. Obie produkcje są rewelacyjne, więc nie będę się kłócił. Ciekawie natomiast rozegrała się kwestia statuetek dla serialów dramatycznych, bo tutaj, przynajmniej dla mnie, niespodziewanym faworytem okazało się „The Pitt”. Jednak nigdy nie można nie doceniać siły oddziaływania porządnie zrealizowanej produkcji o pracy w szpitalu. Cała rozpiska nagrodzonych prezentuje się następująco:
System of a Down rusza w trasę

Mam wielki sentyment do SOAD, a uczestnictwo w ich koncercie jest dość istotną pozycją na mojej muzycznej bucket list, ale z jakiegoś powodu sądziłem, że już nigdy nie będzie dane mi ich zobaczyć na żywo. A tu niespodzianka — w lipcu 2026 zespół rusza w trasę i zagra także w Polsce (co prawda na stadionie narodowym, więc pewnie lepiej wybrać się do Berlina). Do tego występować będzie przed nimi „The Queens of the Stone Age” (też jeszcze na nich nie byłem), więc tym bardziej się jaram.
Jimmy Kimmel Live! zdjęte z powodu słów o Charliem Kirku

Atmosfera polityczno-medialna po zabójstwie Charliego Kirka robi się w USA coraz weselsza. W środę stacja ABC poinformowała o zdjęciu, na czas nieokreślony, z anteny “Jimmy Kimmel Live”. Powodem jest wypowiedź prowadzącego, w której powiązał domniemanego zabójcę Kirka z ruchem MAGA. To jej fragment :
"We hit some new lows over the weekend with the MAGA gang desperately trying to characterize this kid who murdered Charlie Kirk as anything other than one of them and doing everything they can to score political points from it. In between the finger-pointing, there was, uh, grieving.
Wieści o zawieszeniu programu Kimmela z radością przywitał sam Donald Trump.
"Congratulations to ABC for finally having the courage to do what had to be done," the post wrote. "Kimmel has ZERO talent, and worse ratings than even Colbert, if that’s possible. That leaves Jimmy and Seth, two total losers, on Fake News NBC. Their ratings are also horrible. Do it NBC!!!"
Piszę ten tekst w piątek rano, nie sprawdziłem jeszcze nowych doniesień związanych z tą sytuacją, ale pewnie będzie się działo, więc szerzej napiszę w przyszłytm tygodniu. Nie przepadam za Kimmelem, ale tutaj mam nadzieję, że wyjdzie z tej sytuacji obronną ręką.
Ryan Gosling na fotce z nowych Gwiezdnych wojen.

Tak prezentuje się Ryan Goslin w pierwszej fotce z “Star Wars: Starfighter”, czyli produkcji, której zapowiedzi są dla mnie dowodem, że gwiezdnowojenne produkcje tak wymęczyły widzów, że mało kto daje o nie obecnie faka. Samo zdjęcie wygląda, jakby pochodziło z jakiegoś innego uniwersum, co akurat może świadczyć o tym, że jednak dostaniemy coś interesującego.
Paradox ugina się pod naciskiem oburzonych graczy

Czytając doniesienia na temat “Vampire. The Masquerade. Bloodlines 2” aż cieszę się, że nigdy nie grałem w część pierwszą, bo jej fani przeżywają chyba ciężki okres. Nie dość, że sama gra zapowiada się na bardzo okrojoną, to na dodatek wydawca nie kryje się ze swoimi planami dojenia graczy. Pod koniec sierpnia ogłoszono, że dostęp do klanów Lasombra i Toreadorów otrzymają tylko ci, którzy kupią kosztującą ponad 400 zł wersję premium. Cóż, Paradox znany jest z tego, że lubi żądać dodatkowej kasy za elementy, które powinny znaleźć się w podstawowej wersji, ale tym razem się chyba przeliczyli. Oburzenie w społeczności fanów było tak duże, że wydawca się ugiął i ogłosił, że wspomniane klany będą jednak dostępne także w podstawce. Kolejny dowód, że czasem jednak warto głośno krytykować tego typu słabe zagrywki.
Było oglądane
Od góry do dołu

Z reżyserską formą u Spike’a Lee ostatnimi laty bywa bardzo różnie, ale tutaj naprawdę wierzyłem, że się uda. Fakt, że mamy do czynienia z remakiem filmu Kurosawy (którego nie widziałem) kazał wierzyć, że przynajmiej fabularnie będzie dobrze. Do tego Denzel Washington w roli głównej i tematyka przemysłu muzycznego połączonego z wątkiem porwania dla okupu podsycały moje zainteresowanie. Niestety, efektem jest produkcja, w którą naprawdę trudno się zaangażować. Fabuła co prawda jest interesująca i ma interesujące zwroty akcji, ale została podana w bardzo dziwnej formie. To jeden z tych filmów, przy których trudno stwierdzić, co konkretnie jest z nimi nie tak. Podejrzewam, że Lee miał zamiar uzyskać efekt surowości dialogów w stylu “Sukcesji”, ale zamiast tego mamy do czynienia z czymś, co bardziej przypomina jakość filmu stworzonego dla niemieckiego kanału telewizyjnego z telenowelami. Nawet Denzel ani Jeffrey Wright nie są w stanie tego uratować. Ja czułem, że po prostu fizycznie nie jestem w stanie się skupić na tym, co właśnie oglądam na ekranie. Pełno jest tu też fragmentów najzwyczajniej na świecie cringowych, jak ten, w którym główny bohater wykrzykuje z pytaniem o co ma zrobić do zdjęć kolejnych kultowych czarnych muzyków (“co mam zrobić Jimmy?”). Jest naprawdę ciężko, ale jeśli już ktoś koniecznie chce się pomęczyć i sprawdzić to na własnej skórze, to film znajdzie na Apple TV+.
Mój kuzyn Vinny

Miałem ten film gdzieś na swojej liście, bo chciałem zobaczyć, za co właściwie Marisa Tomei dostała swojego Oscara dla najlepszej aktorki drugoplanowej. Jednak sam pewnie długo bym się za niego nie zabrał, ale tak się złożyło, że organizowałem u siebie wieczorek filmowy i koleżanka spytała się, czy możemy obejrzeć właśnie “Mojego kuzyna Vinniego”. Okazało się, że to idealny tytuł na takie przedsięwzięcie — niezobowiązująca komedia omyłek z początku lat dziewięćdziesiątych, w której głównym motorem napędowym jest brak dobrej komunikacji między bohaterami.
Fabuła w skrócie — dwójka chłopaków jadąca na studia przez Alabamę zostaje niesłusznie oskarżona o zastrzelenie właściciela sklepu, w którym przed chwilą robili zakupy. Sprawa wygląda poważnie, ale na szczęście okazuje się, że kuzyn jednego z nich jest prawnikiem i to on będzie ich obrońcą. Niestety szybko wychodzi na jaw, że tytułowy kuzyn Vinnie prowadzi praktykę od sześciu tygodni, specjalizuje się w wyłudzaniu odszkodowań i nigdy nie brał udziału w rozprawie. I tak to leci — kolejne kłopoty się nawarstwiają, a sprawa wydaje się skazana na porażkę aż do opartego na niespodziewanym (przez to jednocześnie oczekiwanym) zwrocie akcji.
Dobrze działa tu dynamika typowa dla feel good movie o underdogach — oglądanie prób dostosowania się Vinniego do nowej sytuacji jest komiczne, ale jednocześnie kibicujemy, bo bardzo chcemy, aby mu się udało. Gagi sytuacyjne i słowne bywają błyskotliwe, więc pod tym względem komediowym jest bardzo dobrze. Pesci doskonale sprawdza się w takiej konwencji, a razem z Tomei tworzą wybuchową ekranową mieszankę. Marisa jest tutaj świetna, ale żeby od razu mówić o roli oscarowej? To musiał być pod tym względem dziwny rok. Jednak pomijając rozważania na temat słuszności tej nagrody, to całość ogląda się naprawdę przyjemnie.
Dwie godziny to może za długi metraż, ale jeśli ktoś tęskni za tego rodzaju filmową komedią, to powinien być zadowolony i to bez pozłacającej wszystko warstwy nostalgii.
Obecnie do wypożyczenia na Amazon Prime Video.
Grupa zadaniowa - dwa odcinki

Mam, pewnie nie ja jeden, dość duże oczekiwania wobec tego serialu, bo to kolejna produkcja twórcy rewelacyjnej “Mare z Eastown”. Tym razem nie mamy do czynienia z klasycznym kryminałem, a raczej opowieścią o ludziach stojących po przeciwnych stronach barykady. Na przemian obserwujemy losy, dowodzącego okradającą dealerów narkotykowych grupką, Robby’ego (Tom Pelphrey) oraz niepozornego agenta FBI (Mark Ruffalo), któremu zostaje przydzielona tytułowa grupa zadaniowa mająca na celu schwytanie śmiałych złodziejaszków.
Po pierwszych odcinkach jestem zaintrygowany, ale czuję też, że to serial wymagający pewnego zaufania, że potem będzie się działo naprawdę grubo. Na razie twórcy nigdzie się za bardzo nie śpieszą i dużo czasu poświęcają na przybliżenie sylwetki dwóch bohaterów. Nie ma co wnikać w szczegóły, by nie psuć przyjemności z odkrywania ich sekretów, ale dość szybko orientujemy się, że obaj panowie należą do ludzi z gatunku tych udręczonych. Czuć, że obserwujemy początek historii prowadzającej do wielu tragicznych wydarzeń i niszczących życia pomyłek. Jeśli macie już dość produkcji wypełnionych brudem, mrokiem i ludzkimi słabościami, to już wiecie, że to nie serial dla Was. Jednak jeśli lubicie takie klimaty i macie ochotę na powoli prowadzone thriller, to warto się "Grupą zadaniowa" zainteresować.
Do obejrzenia na HBO MAX.
Komiksy
“Oldboy” tomy 1-2

Bardzo się cieszę, że Hanami postanowiło u nas wydać w końcu komiksowy oryginał, który stał się kanwą dla kultowego już filmu Chan-wook Parka. Choćby dlatego, że fajnie sobie porównać jak bardzo różnić się może adaptacja od pierwowzoru. Szkielet fabularny jest tu podobny — mężcyżna więziony przez dziesięć lat w małym pokoju, wychodzi w końcu na wolność i próbuje odkryć, kto i za co właściwie go uwięził. Podczas swojego śledztwa szybko odkrywa, że jego prześladowca bawi się z nim w perwersyjną grę w kotka i myszkę. Jednak różnicę widać już w samej kreacji głównego bohatera — u Parka przypominał on znajdującego się na skraju szaleństwa menela, tutaj mamy do czynienia z bardzo przystojnym i imponującym pod względem fizycznym facetem. Atmosfera komiksu jest mniej kwaśno-paranoidalna, bliżej mu do psychologicznego thrillera w stylu wczesnego Davida Finchera. Narracja jest o wiele bardziej klarowna, więc łatwiej śledzić piętrzące się w fabule komplikacje. Trudno mi nie porównywać mangi do jej słynnej ekranizacji, ale w żadnym wypadku nie mamy tu do czynienia tylko z ciekawostką dla kinomanów. Ba, zazdroszczę czytelnikom, którzy w ogóle nie znają tej historii, bo czeka ich masa niespodziewanych zwrotów akcji. To po prostu świetnie opowiedziana i narysowana, ciągle trzymająca w napięciu opowieść o poczuciu kompletnego osaczenia. Spisuję ten krótki tekst po przeczytaniu dwóch tomów, ale na naszym rynku jest już dostępna całość, więc niedługo wrócę z wrażeniami, ale już teraz polecam z czystym sercem.

Do poczytania u innych
Artykuł w Rolling Stone o Robercie Redfordzie

Śmierć Roberta Redforda nie oznaczała tylko odejścia popularnego aktora, ale także całej epoki w kinie i związanego z nią rodzaju postaci. W Rolling Stone pojawił się artykuł, który dobrze tłumaczy, dlaczego Robert Redford był ostatnią gwiazdą w swoim gatunku.
Postaw kawkę i wesprzyj powstawanie tego newslettera
Jeśli podoba Wam się moja twórczość (np. ten newsletter) i chcielibyście wspomóc jej powstawanie, to możecie zrobić to np. przez postawienie mi symbolicznej kawki (8zł) na portalu Buycoffee.to. Każda wpłata dużo dla mnie znaczy i pomaga mi w dostarczaniu Wam kolejnych tekstów. Z góry dzięki za kawusię