- Kajetan's Newsletter
- Posts
- Kusi na newsletter #24
Kusi na newsletter #24
Zniknione dzieci i złączone pary.
Co tu się dzieje, newsletter od Kusiny w środę? Wiem, że to zaczyna się robić nudne, ale to ponownie efekt letnich zawirowań, w których różne atrakcje łączą się z nawałem pracy. Jednak naprawdę powoli wchodzimy już w czasie, kiedy mam nadzieję wrócić do regularnego pisania do Was co piątek. A teraz zapraszam do lektury spóźnionego przeglądu tygodnia.
Przy okazji - dotarło do mnie, że nie wszyscy trafiają tu za sprawą mailowej wysyłki, więc może warto jednak od czasu do czasu przypomnieć, że jeśli chcecie, aby newsletter trafiał prosto do Waszych skrzynek, to zapisać się można o tu:
Trailery
Marty Supreme
Końcówka tego roku zapowiada się interesująca dla fanów twórczości braci Safdie, bo premierę będą miały ich dwa filmy, pierwsze od czasu, kiedy postanowili zając się swoimi solowymi projektami. Co ciekawe obaj postawili na filmy sportowe. Bennie postawił na poważną historię, czego efektem będzie „The Smashing Machine” z The Rockiem w roli głównej. Natomiast Josh zdecydował się na komedię o wybitnym graczu w ping-ponga, w którego wcieli się Timothee Chalamat. Trailer zapowiada wyśmienitą satyrę na patetyczne biopici, co może okazać się wdzięcznym materiałem dla takiego twórcy jak Safdie. Czekam.
Fallout sezon drugi
Pierwszy sezon “Fallouta” według mnie naprawdę dobrze oddawał ducha komputerowej serii i był najzwyczajniej na świecie dobrym serialem, więc wobec drugiego sezonu mam rozbudzone oczekiwania. A dzięki temu trailerowi czuję, że mogą zostać spełnione. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że pokazuje głównie akcję rozgrywającą się w New Vegas, a to zapowiada dużą inspirację najlepszą z trójwymiarowych części “Fallouta” (Mr. House!). Do tego na końcu teasowany jest Deatchlaw, więc czego chcieć więcej?
Zbrodnie po sąsiedzku sezon 5
Wystarczyły trochę ponad dwie minuty powyższego trailera, abym już zatęsknił za tym serialem. To obecnie jedna z moich ulubionych pozycji w stylu “feel good”, co jest dość zabawne, biorąc pod uwagę, że mowa o historiach toczących się naokoło brutalnych morderstw. Jednak właśnie to jest w tej serii najlepsze - wymyślne zagadki kryminalne łączą się w niej z opowieścią o życiowych niedorajdach i dziwiakach, którzy znajdują swoje miejsce na świecie. Znowu wrażenie robi gwiazdorska obsada gościnna.
Newsy
Park Chan-wook wyrzucony z Gildi Scenarzystów

Writers Guild of America najwyraźniej nie pitoli się w tańcu i potrafi pogonić nawet swoich najbardziej prominentnych członków. To spokało Parka Chan-wooka, który został oskarżony o naruszenie warunków strajku w 2023 roku, w którego czasie miał pracować nad „Sympatykiem”. Sam reżyser/scenarzysta stwierdził, że nie złamał żadnych przepisów, bo jego działania dotyczyły zmian nanoszonych w postprodukcji. Jednak włodarze gildii, że zakaz dotyczył wszelkich prac związanych z pisaniem scenariusza, nawet małych poprawek. Wydalenie z takiej organizacji brzmi groźnie, ale tak naprawdę reżysera nie spotkają większe konsekwencje — prawo nie może zabronić mu pracy nad kolejnymi projektami, nie będzie mógł tylko głosować nad sprawami gildii oraz zostanie wykluczony z przyznawanych przez nią nagród.
Zakończono zdjęcia do “Odyseji” Nolana

Ósmego sierpnia zakończyły się, trwające pół roku, prace na planie „Odysei” Christophera Nolana. Film trafi teraz do postprodukcji, a efekty będziemy mogli zobaczyć w kinach siedemnastego lipca 2026 roku (Nolan coś lubi te letnie daty premier).
Pierwsze zdjęcie z “Hamneta” Chloe Zhao

Tak prezentują się Paul Mescal jako William Szekspir i Jessie Buckley jako jego żona Agnes w nadchodzącym “Hamnecie” w reżyserii Chloé Zhao, która po krótkim romansie z Marvelem (“Eternals”) wraca w bardziej kojarzone z jej twórczością rejony. Film ma opowiadać historię ich żałoby po śmierci nastoletniego syna, która zainspiruje powstanie “Hamleta”. Za zdjęcia odpowiada nasz rodak Łukasz Żal. Film zadebiutuje na początku września na festiwalu w Toronto, a do szerszej dystrybucji trafi na przełomie tego i przyszłego roku.
Daniel Day-Lewis ponownie na planie
To z kolei pierwsze zdjęcie z “Anemone”, czyli chwilowego powrotu Danie Day-Lewisa z aktorskiej emerytury. To reżyserski debiut jego syna Ronana, z którym napisał scenariusz. Film ma opowiadać o mężczyźnie (Sean Bean), który opuszcza swój podmiejski dom, aby odnaleźć swojego żyjącego niczym pustelnik brata (Day-Lewis). Pierwsze pokazy odbędą się w czasie festiwalu filmowego w Nowym Jorku (26.09-13.10).
Było oglądane
Zniknięcia

W 2022 roku Zach Cregger zwrócił uwagę miłośników horrorów ciepło przyjętymi “Barbarzyńcami”, w których umiejętnie łączył grozę z mozaikową narracją i komentarzem społecznym na temat gentryfikacji podupadłych dzielnic amerykańskich miast. Sukces tego filmu ewidentnie pozwolił mu rozwinąć skrzydła, bo za sprawą “Zniknięć” można mówić o nim jako jednym z następnych mistrzów współczesnego horroru. Historia rozpoczyna się bardzo tajemniczo — pewnej nocy ze swoich domów wychodzi siedemnaścioro dzieci chodzących do jednej klasy, zostaje w niej tylko jeden chłopiec. Poszukiwania policji nie przynoszą skutków, a lokalna społeczność jak winną wskazuje nauczycielkę opiekującą się feralną klasą.
Cregger ponownie używa prowadzonej niechronologicznie narracji, za której sprawą poznajemy perspektywę poszczególnych bohaterów. Każdy rozdział odsłania następny element układanki i pozwala inaczej spojrzeć na ukazanie wcześniej wydarzenia. Niczym w najlepszych książkach Stephena Kinga, równie ciekawe co sama nadnaturalna tajemnica jest tu burzenie złudzenia pozornego spokoju panującego w małomiasteczkowej społeczności. Cregger początkowo nigdzie się nie śpieszy i pozwala widzom zanurzyć się w brudzie świata przedstawionego, pamiętając jednak, aby od czasu do czasu przypomnieć, że mamy jednak do czynienia z horrorem. Unika jednocześnie grzechu wielu współczesnych przedstawicieli tego gatunku i nie popada w pretensjonalność oraz przeintelektualizowanie swojego dzieła.
Pokusiłbym się o stwierdzenie, że jest to możliwe dzięki temu, że reżyser nie próbuje ukrywać swoich fascynacji campową naturą kina grozy. “Zniknięcia” może rozkręcają się powoli, ale kiedy horror wchodzi na pełnej to robi się naprawdę hardo (elementy gore są tu zrealizowane znakomicie). Ten film bywa wręcz groteskowy, ale związany z tym czarny humor także służy jako sposób na zniwelowanie potencjalnego napuszenia. Cregger potrafi kreować interesujące postaci i przedstawiać obserwacje społeczne, ale porzuca też rozrywkowego charakteru tego rodzaju kina. Zostając przy podobieństwach do książek Kinga, można tej produkcji zarzucić to, że jest trochę za długa, ale poza tym dla mnie to gatunkowa topka roku. Na kolejny film tego reżysera będę czekał z wypiekami.
Together

Mam pewną perwersyjną przyjemność z obserwowania, jak aktorzy będący parą w prawdziwym życiu grają w filmach opowiadających o kryzysie relacji. Całkiem możliwe, że sam sobie tę warstwę znaczeniową nakładam, ale według mnie dodaje to interesującej ekranowej chemii. Tym razem padło na Allison Brie i Dave'a Franco.
“Together” bierze na warsztat tematykę problemów z wyznaczaniem granic w związku oraz wynikających z tego różnego rodzaju uzależnień (emocjonalne, finansowe itd.). Do tego robi to za sprawą horrorowej konwecji, która dodaje całości sporą dawkę kreatywnego polotu. Pomysł na to, aby mająca problemy z bliskością para została wystawiona na działenie substancji, która dosłownie łączy ich ciała za każdym razem, gdy siebie dotkną, może wydać się mało subtelny, ale twórcom udaje się go ograć w dość nieoczywisty sposób. Choć niektóre analogie są tu oczywiste, to znalazło się miejsce na sporo mniej oczywisty niuanse.
Jednak “Together” dopada także problem wielu związków, czyli niemożność podjęcia konkretnej decyzji o tym, co robić z tym dalej. Film stoi rozkrokiem pomiędzy próbami poważnego straszenia a pójściem w groteskę, i serwuje raz to, ra to. Według mnie wyszłoby o wiele lepiej, gdyby poszedł w pełni w tę drugą opcję. Choćby ze względu na to, że Brie i Franco są jednak aktorami lepiej odnajdującymi się w rolach komediowych, co widać także tutaj.
Brakuje też trochę większego fabularnego szaleństwa, zwłaszcza po obiecującym pod tym względem początku. Moje narzekania wynikają z tego, że jest tu potencjał na coś więcej, a tak otrzymujemy film przyzwoity. Jednak dla samej aktorskiej pary i nietypowego podejścia do spraw związkowych warto się “Together” zainteresować.
Co tam mielę serialowo
It’s Always Sunny in Philadelphia - moje ulubione odcinki

Jakiś czas temu w końcu udało mi się obejrzeć wszystkie dostępne (na Disney+, nie ma tam jeszcze sezonu 17) odcinki "It's Always Sunny in Philadelphia". Kto tego doświadczył, wie że to jedna z najdziwniejszych podróży jakie można odbyć dzięki telewizji.
Stworzony przez Roba McElhenneya o grupie socjopatycznych "przyjaciół" prowadzących spelunę w tytułowym mieście chyba nie nigdy nie zdobył u nas popularności, na jaką zasługuje. Dlatego pewnie szokująca dla wielu może być informacja, że mamy do czynienia z najdłużej emitowanym aktorskim sitcomem typu w historii amerykańskiej telewizji.
Sukces "Always Sunny" jest o tyle zadziwiający, że mowa o serialu, który naprawdę często jedzie po bandzie, a jego bohaterów nie da się naprawdę polubić. Mamy do czynienia ze zgrają nieznośnych dupków, którzy niszczą życia siebie nawzajem i każdego, kto znajdzie się w ich orbicie. Mac, Dennis, Dee, Charli i Frank (oraz ludzie z ich otoczenia) prezentują sobą wszystko co najgorsze: chamstwo, klasizm, rasizm, mizoginie, przedmiotowane traktowanie innych, cwaniactwo, lenistwo itp. itd. Lista ich przewin jest naprawdę długa. A twórcy nie mają oporu tego wszystkiego wyolbrzymiać, czego efektem jest jedna wielka satyra na amerykańskie społeczeństwo.
Jak to bywa z wieloma popularnymi serialami komediowymi, pierwszy sezon wcale nie zwiastował zatrważającego sukcesu. Podobno ekipa dostała warunek - aby ruszyć z dalszą produkcją muszą zatrudnić do niej jakiegoś bardziej rozpoznawalnego aktora. Wtedy do ekipy dołączył sam Danny de Vito, stając się nieodłącznym elementem serialu. I jeśli reszta głównej obsady może budzić podziw brakiem oporu w ogrywaniu obrzydliwców, to de Vito przekracza wszelkie granice, ewidentnie cudownie bawiąc się przy odgrywaniu oblecha ostatecznego.

Przez lata i kolejne sezony humor tej serii przechodzi sporą ewolucję. Z jednej strony historie i żarty stają się coraz bardziej hardcorowe, to samo można powiedzieć o poziomie ohydy. Z drugiej strony - im dalej w las, tym więcej tu eksperymentów z formą i testowania granic sitcomowej konwencji. Do tego częściej pojawia się coś na kształt lęku egzystencjalnego - widać, że bohaterowie coraz gorzej radzą sobie z iluzją, w ramach której wmawiają sobie, że ich życia są wspaniałe.
Oczywiście, jak to bywa z długo emitowanymi sitcomami, nie wszystkie odcinki są równie udane. Ba, według mnie na każdą perełkę przypada tutaj epizod kompletnie przestrzelony, zbyt niezręczny lub nazwyczajniej na świecie męczący. Dlatego pozwoliłem sobie na spisanie listy moich ulubionych odcinków (lub takich najlepiej reprezentujących styl tego serialu) w kolejności chronologicznej. Wydaje mi się, że po obejrzeniu kilku z nich będziecie już wiedzieli, czy to coś dla Was, a niechętni na oglądanie całych szesnastu sezonów mogą się ograniczyć właśnie do niej.
Przygotujcie się na jedną z najśmniejszych i wprawiających w zakłopotanie przygód w historii amerykańskiej popkultury.
The Gang Gets Racist S01E01
Charlie Has Cancer S01E04
Charle Gets Cripled S02E01
Dennis and Dee Go on Welfare S02.E03
Mac Bangs Dennis Mom S02E4
The Gang Gets Held Hostage S03E04
Mac is a Serial Killer S03E10
Bums: Making a Mess All Over the City S03E14
The Gang Solves the Gas Crisis S04E02
Mac and Charlie Die: Part 1 & 2 (S04E05-06)
Who Pooped the Bed S04E07
The Nightman Cometh S04E13
Sweet Dee Has a Heart Attack (S04E10)
The Gang Hits The Road S05E02
The Gang Wrestles for the Troops S05E07
The D.E.N.N.I.S System S05E10
A Very Sunny Christmas S05E13
Who Got dee Pregnant S06E07
Frank’s Pretty Woman S07E01
The Gang Dines Out S08E09
Reynolds vs Reynolds: The Cereal Defense S08E10
Mac Day S09E05
The Gang Gets Quataintined S09E07
Flowers for Charlie S09E08
Charlie Work S10E04
Frank Falls Out the Window S11E02
The Gang Hits the Slopes S11E03
Mac and Dennis Move to Suburbs S11E05
A Cricket’s Tale S12E09
Charlie’s Home Alone S13E09
The Gang Solves Gloval Warming S14E07
The Gang Replaces Dee with a Monkey S15E04
Denis Takes a Mental Health Day S16E08
Komiksy
Sezon spadających gwiazd

Moja relacja z koszykówką jest specyficzna, bo choć sam nigdy w nią zbytnio nie grałem (sporty drużynowe są bardzo nie dla mnie) ani nie śledziłem meczów, to na swój sposób jest mi bliska. A to z powodu braci (osiem lat starszy i dwa lata młodszy), którzy byli w nią wkręceni, tak jak się chyba tylko da. Dorastanie w latach dziewięćdziesiątych mocno mi się kojarzy z nagrywanymi na kasety meczami NBA, kartami z zawodnikami oraz przedstawiającymi ich plakatami. Bracia też oczywiście grali, za młodziaka żywiąc nadzieję, że może być z tego coś więcej. Piszę ten przydługi wstęp po to, aby wytłumaczyć, że choć sam nie przeżywałem tego, co bohaterowie nowego komiksu Marcina Podolca, to ich świat nie jest mi zupełnie obcy. ”Sezon spadających gwiazd” to inspirowana dzieciństwem autora opowieść o dorastaniu w małym miasteczku na początku lat 2000. Za sprawą jednostronicowych zabawno-smutnych historyjek (skojarzenie z „Fistaszkami” nasuwa się samo) przedstawia życie wrażliwego nastolatka, który nie potrafi odnaleźć się w swoim środowisku. Koszykówka jest dla niego ważna (choć nie jest w nią za dobry, a jego drużyna ciągle przegrywa), bo tylko ona jest w stanie uchronić go przed wszechobecnym marazmem. Choć otoczenie bohatera wydaje się banalne do bólu, to zdarzają się w nim elementy wyciągnięte jakby z realizmu magicznego, jak w historyjce o piłce, która rzucona po prostu zawisła w powietrzu. Podolec świetnie przedstawia tu ten okres w życiu nastolatka, kiedy dochodzi do rozkroku pomiędzy byciem dzieckiem a młodym dorosłym. Z jednej strony wciąż zajmują go głupawe dowcipy i bójki z kolegami, z drugiej pojawiają się pierwsze problemy uczuciowe czy poważne wybory życiowe. Jak to w nastoletnim życiu bywa, u Podolca te strefy mieszają się i stanowią nierozłączną całość. W czasie jednej lektury wielokrotnie uśmiechałem się z zawartych w tym komiksie dowcipów i równie wiele razy ze wzruszeniem przyglądałem się rozterką pozbawionego talentu koszykarza. Polecam szczególnie lubiących ten smutniejszy rodzaj humoru.

Było pykane
Dredge

Możliwe, że to najbardziej relaksujący horror z jakim miałem do czynienia w życiu. Owszem, upiorna atmosfera jest tu namacalna prawie bez przerwy, ale sam loop polegający na łowieniu ryb, sprzedawaniu ich, rozwojowi łajby i dalszym łowieniu jest po prostu niezwykle przyjemny. Nie pracowałem nigdy na kutrze rybackim (raz byłem na turystycznym łowieniu dorsza), ale podczas grania czułem się jak stary rybak. Operowanie łódką pomiędzy skałami i uciekanie przed morskimi maszkarami nadaje całości odpowiedniego dreszczyku, który zapobiega szybkiemu nudzeniu się. Co prawda pod koniec wątek fabularny robi się trochę upierdliwy, ale te około 8 godzin potrzebne na jego przejście wystarczy, aby tą produkcją nasycić. Jeśli jeszcze nie graliście, a macie ochotę na nietypowe spojrzenie na opowieści niestworzone (bardzo w duchu Lovecrafta), to “Dredge” naprawdę może Was zaskoczyć.

Poczujmy się staro
Windows 95 - 30 lat

24 sierpnia 1995 roku Microsoft wypuścił do sklepów “Windows 95”, co należy uznać za jedną z największych rewolucji w kwestii uprzyjaźniania obsługi komputera dla przeciętnych użytkowników. Ikonki, przycisk start, charakterystyczny wygląd okienek i wiele innych aspektów tego systemu stało się nieodłącznym elementem obsługi PC-tów i ustanowiło standardy, które są z nami do dziś. Firma Billa Gatesa dzięki intensywnej kampanii marketingowej sprawiła, że premiera systemu stała się czymś w rodzaju wydarzenia kulturowego. Można odważnie stwierdzić, że to wtedy komputery przestały być tajemniczymi urządzeniami dla programistów, pracowników biurowych i graczy, a zaczęły stawać się normalnym wyposażeniem każdego nowoczesnego domu.
Do posłuchania w Podcastach
The Town o największych problemach Hollywood ostatnich 15 lat.
Wiem, że często udostępniam tutaj odcinki “The Town”, ale co zrobić skoro to jeden z najciekawszych podcastów okołofilmowych (i nie tylko) jakie znam. Tym razem Matt Beloni i Lucas Shaw przedstawiają stworzoną przez siebie listę dziesięciu wydarzeń, które w ciągu piętnastu lat wpłynęły na obecny kryzys branży firmowej. Panowie omawiają to z biznesowego punktu widzenia, więc sporo typów jest mocno nieoczywistych dla zwykłych oglądaczy.
Postaw kawkę i wesprzyj powstawanie tego newslettera
